Ten mroczny tytuł jest efektem naszych osobistych doświadczeń doradczych. Nasze osobiste doświadczenia doradcze poparte są literaturą i badaniami. Formę prawną, jaką jest uczniowski klub sportowy, pomagamy założyć średnio raz na dwa lata. Na zakładane przez nas dwadzieścia organizacji o profilu sportowym, co najwyżej jedna to UKS. Czy ta forma podmiotu znika?
Geneza UKS
Jeżeli chodzi o literaturę i badania, dwie pozycje:
- R. Tomik, Działalność Uczniowskich Klubów Sportowych, Katowice 2006
Dostęp 28-05-2016: www.sbc.org.pl/Content/5231/Dziełalność%20UKS.pdf
- Kultura fizyczna w Polsce w latach 2011 i 2012, Główny Urząd Statystyczny, Warszawa – Rzeszów 2013
Dostęp 28-05-2016: http://stat.gov.pl/cps/rde/xbcr/gus/kts_kultura_fizyczna_w_polsce_2011-2012.pdf
W pierwszej publikacji, wydanej 10 lat temu, prof. Rajmund Tomik pisze (s. 11-15):
„Pomysł tworzenia w Polsce uczniowskich klubów sportowych oraz ich już kilkunastoletnia działalność wiążą się nierozerwalnie z programem „Sport wszystkich dzieci” (SWD). W założeniach działalność klubów uczniowskich miała być wspierana z kilku źródeł. Z jednej strony miała to być szkoła z własną bazą sportową i wykwalifikowanymi nauczycielami wychowania fizycznego, z drugiej strony rodzice wspierający klub w różnym zakresie oraz środki finansowe pozyskane od lokalnych władz samorządowych, sponsorów i innych źródeł. Szeroką akcję propagującą powoływanie do życia UKS rozpoczęto w drugiej połowie 1994 roku. (…) Działalność UKS była promowana również w prasie oraz w audycjach emitowanych w regionalnych stacjach radiowych i telewizyjnych (…). Z formalnego punktu widzenia uczniowskie kluby sportowe mogły powstawać bez przeszkód już wcześniej, ale brakowało bodźca popartego środkami finansowymi, który byłby motorem pobudzającym tworzenie, a następnie stymulującym działalność takich klubów.”
Początek końca
Powyższy opis jest według nas niezwykły. Przedstawiając narodziny uczniowskich klubów sportowych, wskazuje jednocześnie przyczyny ich śmierci. Wystarczy zamiast wspomnianych działań wypunktować ich brak. I tak:
- brak wsparcia ze strony szkół;
- brak wsparcia ze strony rodziców;
- brak sponsorów;
- brak akcji propagujących powoływanie do życia UKS;
- brak środków finansowych pobudzających tworzenie i stymulujących działalność;
- inne formy prawne umożliwiające prowadzenie działań sportowych.
Jeżeli chodzi o wsparcie szkół i rodziców – spośród UKS, z którymi przez te kilka lat naszej praktyki doradczej mieliśmy do czynienia, chyba jeden miał cokolwiek więcej wspólnego ze szkołą, niż tylko wynajem szkolnej sali. I chyba w żadnym osobami zarządzającymi nie byli rodzice uczniów uczących się w szkole. Może kiedyś rzeczywiście rodzice angażowali się w powstawanie UKS, ale i to, już w założeniu samej idei, było obarczone sporym ryzykiem. Dziecko kończy szkołę, rodzic kończy działalność w UKS. I raczej nie szkoli kolejnej kadry zarządczej.
Żaden z UKS nie miał sponsora. Bo z uwagi na fakt, iż do prowadzenia działalności sponsoringowej niezbędna jest działalność gospodarcza, a tej UKS prowadzić nie może, posiadanie sponsora jest niemożliwe. Przynajmniej w teorii, o czym w innym artykule.
Co do akcji promocyjnej UKS, to ostatni raz o tej formie prawnej, a nie o konkretnym UKS, wspomniano w jakichś większych mediach w czasach, kiedy na ekranach polskich telewizorów królował serial „Dynastia”. Czyli dawno. Jakiś czas temu odkryliśmy, że przestał działać internetowy serwis: http://www.uks.info.pl. To powinno wystarczyć za komentarz.
Akcja dotacja
Zastanawiać może, czemu stworzono taką formę prawną, jak UKS, skoro istniały inne formy umożliwiające prowadzenie działań. I idąc tym tropem, czy forma ta była w pierwszych latach funkcjonowania tak popularna, wyłącznie z uwagi na dotacje? Może to zbyt daleko idąca analogia, ale czy z podobnym zjawiskiem w obrębie ekonomii społecznej nie mamy do czynienia obecnie?
Przywołany już wyżej prof. Rajmund Tomik (s. 18):
„Możliwość otrzymania bezpłatnego przydziału sprzętu, a także łatwość dofinansowania na realizację innych elementów programu „Sport wszystkich dzieci” było, zwłaszcza w pierwszych latach jego funkcjonowania, głównym czynnikiem dynamicznego wzrostu liczby uczniowskich klubów sportowych. (…) Uproszczona procedura rejestracji, w formie decyzji wydawanej przez starostwa powiatowe (a wcześniej urzędy wojewódzkie) to kolejny czynnik ułatwiający tworzenie UKS”.
Dynamika rozwoju uczniowskich klubów sportowych ukazana jest w drugiej publikacji, wydanej przez Główny Urząd Statystyczny (s. 28):
W 2012 r. działało w Polsce 6447 Uczniowskich Klubów Sportowych i klubów wyznaniowych. Łączna liczba tych klubów wzrosła w niewielkim stopniu w stosunku do roku 2010 (przybyły 73 UKS-y, a ubyły 3 kluby wyznaniowe).
Pełno nas, a jakby nikogo nie było
Przy analizie tych dwóch zdań można odwołać się do obrazu dwóch więźniów patrzących przez kraty – jeden widzi błoto, drugi gwiazdy. „Błotem” na pewno jest ta obecna dynamika rozwoju UKS – a w zasadzie jej zupełny brak. „Gwiazdami” – ilość już zarejestrowanych podmiotów. W kontekście tego drugiego, warto jednak mieć na uwadze wysoki odsetek podmiotów zarejestrowanych, ale nie prowadzących faktycznej działalności.
Inną sprawą jest fakt, że przywołana w słowach prof. Rajmunda Tomika „uproszczona procedura rejestracji” była procedurą uproszczoną 10 lat temu. Jeszcze przed wprowadzeniem elektronicznej bazy podmiotów zarejestrowanych w KRS, przed stosowaniem do fundacji i stowarzyszeń zasady „jednego okienka”, a przede wszystkim przed nowelizacją ustawy prawo o stowarzyszeniach, która skraca czas rejestracji organizacji do 7 dni.
Quo vadis UKS?
Nie chcemy podważać sensu istnienia takiej formy, jak UKS i całego UKS-owego dorobku, bo ilość istniejących podmiotów jest wielka, a idea działania szczytna. Wręcz przeciwnie – chcemy zwrócić uwagę, że kiedyś rejestrowało się UKS-ów setki, czy nawet tysiące w ciągu roku, a obecne paręnaście w skali całego kraju. Coś nie gra. Nomen omen.
[su_spacer size=”10″]