Tak sobie ostatnio przeglądaliśmy strony i BIPy różnych urzędów w poszukiwaniu małych grantów i naszła nas pewna refleksja. Ale po kolei.
Małe granty realizowane są zgodnie z art. 19a ustawy o działalności pożytku publicznego i o wolontariacie. Na podstawie oferty realizacji zadania publicznego, o której mowa w art. 14 ustawy, złożonej przez organizacje pozarządowe lub podmioty wymienione w art. 3 ust. 3, organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego uznając celowość realizacji tego zadania, może zlecić organizacji pozarządowej lub podmiotom wymienionym w art. 3 ust. 3, z pominięciem otwartego konkursu ofert, realizację zadania publicznego o charakterze lokalnym lub regionalnym, spełniającego łącznie następujące warunki: wysokość dofinansowania lub finansowania zadania publicznego nie przekracza kwoty 10 000 zł i zadanie publiczne ma być realizowane w okresie nie dłuższym niż 90 dni.
W terminie nie dłuższym niż 7 dni roboczych od dnia wpłynięcia oferty, organ wykonawczy jednostki samorządu terytorialnego zamieszcza ofertę na okres 7 dni w Biuletynie Informacji Publicznej, w siedzibie organu jednostki samorządu terytorialnego w miejscu przeznaczonym na zamieszczanie ogłoszeń i na stronie internetowej organu jednostki samorządu terytorialnego. Każdy, w terminie 7 dni od dnia zamieszczenia oferty, może zgłosić uwagi dotyczące oferty.
Podsumowując powyższe – mamy więc 2 etapy. Etap pierwszy – oferta wpływa do urzędu i organ wykonawczy JST ma 7 dni roboczych na podjęcie decyzji, czy zadanie sfinansować lub dofinansować, czy nie. W przypadku decyzji negatywnej kariera małego grantu kończy się na biurku urzędnika. W przypadku decyzji pozytywnej – rozpoczyna się etap drugi, tj. oferta na 7 dni zostaje upubliczniona. I każdy ma prawo zgłosić uwagi. Tak, każdy. Dosłownie. My, Ty, Twój sąsiad, wujek, ciocia, policjant, robotnik, ksiądz, Niemiec, prezes innego stowarzyszenia, bioenergoterapeuta, oligofrenopedagog, Clint Eastwood, anonim, każdy. Takie prawo.
Jak myślicie, ile osób w skali całej Polski, tych – plus minus – 38 milionów osób tu żyjących, zgłasza uwagi? Rocznie może jakieś 50. Maksymalnie. W skali całej Polski.
I tu refleksja – czy jesteśmy tak mało zaangażowani w życie lokalnej społeczności, czy może tak życzliwi względem bliźnich – sąsiadów, współmieszkańców, współobywateli – i nie chcemy nikomu robić problemów?
[su_spacer size=”10″]