W piątej części cyklu nieco odchodzimy od NCRSO i przybliżamy m.in. postać Kuby Wygnańskiego, definicję Fundacji oraz język quenejski.
Quenya – także język quenejski, Wysoka Mowa (qya. tarquesta), Starodawna Mowa, język eldariński, elfia łacina. Język trzeciego sektora. W wersji soft używany w trakcie wszelakich narad, debat, obrad, nasiadówek, konsultacji i innych takich, w których poza ludźmi z trzeciego sektora biorą również udział po prostu ludzie. W wersji hard stosowany do ogłoszeń konkursowych. Najwyższą formę osiągnął w dokumentach programowych dot. funduszy europejskich (szczególnie w poprzedniej perspektywie – doprowadziło to do tego, że w pewnym momencie tworzone były teksty, których nie rozumiał nawet sam autor). W języku mówionym w najczystszej formie występuje na OSESach.
OSESy – spotkania podczas których dyskutuje się o problemach społecznych, dostaje pendrive’y i śpi w pięciogwiazdkowych hotelach.
Fundacje – zwane również ZKNK (Złodziejami, Którzy Nie Kradną). Składają sprawozdania do Urzędów Skarbowych, właściwych ministerstw, KRSu (jeżeli prowadzą działalność gospodarczą), GUSu (jak przyśle SOFa), ale w powszechnej opinii nikt ich nie kontroluje. Większość fundacji nikogo nie zatrudnia. W pozostałych pracują córki sędziów oraz prezydentów. Ustawa o Barad-dur ma częściowo uzdrowić sytuację i spowodować, że 100% fundacji nie będzie zatrudniać nikogo. Chociaż fundacje dostają dotacje z każdego ministerstwa, to wciąż im mało, i mało i biorą też pieniądze od Niemców i samorządów. Mimo, że biorą te pieniądze, to nadal nic nie zarabiają, bo całość przeznaczają na pomoc biednym dzieciom i niepełnosprawnym. To rodzi podejrzenia. Jedynymi osobami, które wiedzą, jak Fundacje działają, są dziennikarze Wiadomości TVP, którzy codziennie edukują społeczeństwo w tym zakresie materiałami trwającymi od 40 sekund nawet do 2 minut. Bohaterem materiałów jest Kuba Wygnański oraz program graficzny do łączenia strzałkami zdjęć Kuby Wygnańskiego ze zdjęciami córek sędziów oraz prezydentów.
Kuba Wygnański – dla III sektora jest taką osobą, jaką dla reprezentacji Kuba Błaszczykowski, dla pozostałych osób – kolega córek sędziów oraz prezydentów oraz ten, którego gotów przeprosić jest wicepremier (patrz – poprzednie wpisy). Każdy szanujący się działacz ma plakat Kuby nad łóżkiem (chyba że bliżej mu do ES, wówczas nad łóżkiem wisi Czarek) lub chociaż raz w roku jest na konferencji, na której Kuba coś mówi. Jak Kuba coś mówi, to potem jest problem, bo okazuje się, że jest zbyt wykształcony, zbyt fajny, zbyt mądry, potrafi opowiedzieć cały system w zdaniu wielokrotnie złożonym (ilustrując jeszcze przykładem z zagranicy) i nikt po Kubie już nic mówić nie chce, bo w zasadzie powiedziane zostało wszystko. Kuba prawdopodobnie wierzy w ludzi bardziej niż ludzie wierzą w siebie. To podejrzane. Zawsze odpisuje na mejle, co te podejrzenia potęguje.
[su_spacer size=”10″]