Sprawozdawczość organizacji – wszystko to, jak krew w piach? (cz. II)

Kilka zdań o sprawozdawczości merytorycznej organizacji pozarządowych, o jej niedostatkach i możliwych usprawnieniach.

W zeszłym tygodniu pisaliśmy o niedostatkach sprawozdawczości finansowej organizacji. W tym tygodniu kilka zdań o sprawozdawczości merytorycznej. Sprawozdania finansowe, sposób zbierania do nich danych i ich prezentowania, to nic w porównaniu właśnie ze sprawozdaniami o charakterze merytorycznym. Mamy tu w zasadzie wszystkie przykłady tego, jak nie powinno się zbierać danych i jak tworzyć kompletnie nieużyteczne big data.

Przodują sprawozdania merytoryczne fundacji. Począwszy od zupełnie niefunkcjonalnego rozporządzenia, które zawiera szereg danych do zbierania wypisanych na jednej stronie A4, do których to danych odnoszą się różne ministerstwa robiąc różne tabele pomocnicze dla organizacji (lub – nie robiąc), skończywszy na formie przekazywania danych – wysyłka papierowa.

Jeżeli chodzi o rozporządzenie – można zrobić tabelkę, przykładem rozporządzenie dotyczące sprawozdań merytorycznych OPP. Jeżeli chodzi o formę – można zrobić generator, przykładem znowu OPP. Przecież nikt nie czyta, nie analizuje tych tysięcy stron przesyłanych rokrocznie przez fundacje.

Zakres zbieranych danych

Tu przechodzimy do kolejnego zagadnienia – zakres zbieranych danych w sprawozdaniach merytorycznych. Porównując sprawozdania merytoryczne fundacji i sprawozdania merytoryczne OPP pojawia się pytanie – dlaczego nie nazwać zakresów zbieranych danych identycznie, poszerzając jedynie sprawozdania OPP o element związany z 1%? Obecnie różnią się już nawet dane teleadresowe. W sprawozdaniach fundacji należy wskazać adresy zamieszkania członków zarządu, w OPP – nie trzeba. Jaki jest tego sens?

GUS

Na to wszystko należy nałożyć jeszcze dane zbierane przez GUS w ramach SOF, które idą gdzieś w poprzek wyżej wymienionych sprawozdań. Trochę danych finansowych, trochę merytorycznych. I do tego pytania wymuszające na wypełniającym udzielanie, delikatnie pisząc, nieprecyzyjnych odpowiedzi, jak np. pytanie o wskazanie w przybliżeniu sumy godzin pracy społecznej, którą w ciągu roku wykonują wszyscy członkowie (na marginesie – niektóre organizacje nawet nie wiedzą, ilu mają członków i nie są to wcale sytuacje wyjątkowe).

Wskazania na przyszłość

Żeby móc projektować programy rozwoju sektora, czy tworzyć dobre prawo dla organizacji, właściwa diagnoza i ewaluacja są niezbędne. Dane zbierane w ramach sprawozdań powinny być użyteczne. Dane należy zbierać w sposób umożliwiający ich łatwe przetwarzanie oraz prezentowanie. A jaki jest efekt sytuacji, którą mamy obecnie? Taki, że mimo dziesiątek godzin spędzanych przez organizacje na sprawozdawczości do organów państwowych najlepszą analizę kondycji trzeciego sektora, poprzedzoną badaniami, robią nie instytucje państwowe, a… stowarzyszenie (Stowarzyszenie Klon/Jawor). Na które to zresztą badania – przy wszystkich możliwych okazjach (projektach ustaw, programach dotacyjnych) – się te instytucje państwowe powołują.

Wreszcie – powinno się zmniejszać obciążenie sektora biurokracją. O tym, że można, świadczy np. nowelizacja wprowadzona w sierpniu 2015 r. W art. 12 ustawy o fundacjach pojawił się ustęp 2a zwalniający fundacje OPP z obowiązku sprawozdawczego zawartego w ustawie o fundacjach. Od tego czasu fundacje mające status OPP sprawozdają się tylko do NIW (wcześniej do ministerstwa właściwego ds. społecznych). Z uwagi na konieczność elektronicznej sprawozdawczości finansowej, traci rację bytu choćby sprawozdawczość finansowa właśnie OPP (dublowanie pracy).

[su_spacer size=”10″]

[su_spacer size=”30″]