Jakiś czas temu dotarła do nas wiadomość, że Humanity in Action rozpoczęło nowy program w Detroit, w stanie Michigan. Jak brzmiała część notatki: W ramach programu uczestniczki i uczestnicy mogą odkrywać współczesną biografię Detroit – miasta, które jest symbolem ogromnych napięć wywołanych przez zmiany gospodarcze i kulturowe w XX i XXI wieku w Ameryce. Detroit jest często mylnie postrzegane jako wyjątkowy i wyizolowany przypadek gospodarczego i miejskiego upadku w USA. Grupa dwudziestu dwóch amerykańskich oraz europejskich aktywistów i aktywistek będzie miała szansę zweryfikować tę narrację i poznać porażki, sukcesy i możliwości rozwoju społecznego i gospodarczego stolicy Michigan.
Program adresowany był do osób interesujących się prawami człowieka, demokracją oraz aktywnym przeciwdziałaniem wykluczeniu społecznemu w USA, aktywistów i aktywistek chcących realizować swoje projekty społeczne, pracujących w sektorze pozarządowym. Słowem – program adresowany był do nas. Już mieliśmy spakowane walizki i minuty dzieliły nas od zakupu dolarów. Niestety, po raz kolejny okazało się, że człowiek urodził się jednak zbyt wcześnie. Limit wieku – 28 lat. A my już takimi młodzieniaszkami nie jesteśmy.
Detroit w 2017 roku przewijało się nam kilkakrotnie. Jakiś czas temu czytaliśmy i polecamy książkę Detroit. Sekcja zwłok Ameryki autorstwa Charliego LeDuffa. Przytaczając opis zamieszczony na tylnej okładce: Detroit – niegdyś w amerykańskiej awangardzie, słynące z wielkiego przemysłu, nowatorskich rozwiązań, śmiałych biznesmenów i znanych na całym świecie samochodów – dziś jest stolicą bezrobocia, nędzy i przestępczości. Charlie LeDuff, zdobywca Nagrody Pulitzera, porzuca pracę w „New York Timesie” i wraca do miasta, w którym się urodził. Puka do drzwi wpływowych polityków, wędruje przez squaty, rozmawia z bezdomnymi i przedsiębiorcami, z właścicielami pustostanów, policjantami i strażakami walczącymi z plagą podpaleń, wreszcie sięga do tragicznych losów własnej rodziny i próbuje zrozumieć, co stało się przyczyną upadku jednego z najbogatszych kiedyś miast Ameryki. W Detroit dzieje się też akcja filmu Only Lovers Left Alive Jima Jarmuscha, jednego z naszych ulubionych reżyserów.
Program rozpoczął się 8 lipca, więc już od kilkunastu dni kilku śmiałków przemierza ulice słynnego Motown. Wolontariat to też przygoda.
[embedyt] https://www.youtube.com/watch?v=_Yhyp-_hX2s[/embedyt]
[su_spacer size=”10″]