W poprzednim wpisie opisaliśmy sytuację organizacji i prowadzonej przez nią charytatywnej ligi piłkarskiej. Przedstawiliśmy, że gdyby nie charytatywny pierwiastek, liga od strony formalnej byłaby prosta do organizacji. Jednak z uwagi na chęć przeznaczenia części wygenerowanego dochodu na pomoc osobom niepełnosprawnym, sprawa się komplikuje.
Mamy do wyboru trzy opcje:
- liga charytatywna w formie odpłatnej działalności pożytku publicznego z „dodatkowym zatrudnieniem”;
- liga charytatywna w formie odpłatnej działalności pożytku publicznego ze zbiórką publiczną;
- liga charytatywna w formie działalności gospodarczej.
Model I – nie chcę, ale muszę, czyli koordynator-słup w słusznej sprawie
W tym modelu bazujemy na odpłatnej działalności pożytku publicznego. Wiemy, że aby korzystać z tej formuły musimy spełnić kilka przesłanek, z których kluczową jest dla nas brak dochodu. No tak, ale nam dochód jest potrzebny, bo to pieniądze, które będziemy chcieli przekazać beneficjentom. A, jak już pisaliśmy w kilku miejscach, taki koszt nie może być „wprost” kosztem odpłatnej działalności pożytku publicznego.
Co nam pozostaje? „Koordynator-słup”. Osoba, która chcąc nie chcąc, zarobi. Nie jest to sztuczne „pompowanie” budżetu, bo pracy, za którą wynagrodzić można, jest przy takiej lidze sporo. To tylko ideowe podejście powoduje, że część tej pracy wykonywanej jest za darmo, w formie wolontariatu.
Ale w tym modelu, co jest dosyć przewrotne, nie można pracować za darmo, bo nie zrobimy „kosztu”. Ten dochód z ligi, który chcemy przekazać na pomoc, przekazujemy więc na wynagrodzenie. Wypłacamy je koordynatorowi, jest to jego dochód. I dopiero on przekazuje te pieniądze, już jako osoba fizyczna, na konto organizacji, celem wsparcia konkretnego beneficjenta, któremu to pieniądze przekazywane są jako darowizna lub pomoc społeczna.
Plusy takiego rozwiązania:
- nie ma potrzeby rejestrowania działalności gospodarczej;
- możliwość otrzymania dotacji na ligę;
- możliwość korzystania z hali sportowej na preferencyjnych warunkach (w zależności od prawa lokalowego w danej gminie i od charakteru własności obiektu);
- możliwość odliczenia przekazanej darowizny od podstawy opodatkowania (korzyść osoby pełniącej funkcję „koordynatora-słupa”).
Minusy takiego rozwiązania:
- brak przejrzystości i wrażenie „kombinowania”;
- pomniejszenie przekazanej kwoty o obciążenia finansowe wynikające z danej umowy na linii organizacja – koordynator (w zależności od formy zatrudnienia i sytuacji na rynku pracy samego koordynatora, obciążenia te mogą być różne; najczęściej w grę będzie wchodziła umowa zlecenie, więc zaliczka na podatek dochodowy i – w najlepszym przypadku – składki na ubezpieczenie zdrowotne);
- dodatkowa biurokracja (umowy, jeżeli osoba nie prowadzi działalności gospodarczej, to na koniec roku konieczność sporządzenia PIT i co miesiąc dokumenty do ZUS);
- brak możliwości formalnego zobowiązania koordynatora do przekazywania dochodu na konto organizacji;
- trudności zw. z marketingiem – problem w przekazaniu odbiorcom faktu, że choć zatrudniamy płatny personel, to tak naprawdę tylko dlatego, że chcemy działać charytatywnie (bez większych badań można stwierdzić, że 90% osób uzna, że coś „kręcimy”).
Reasumując – da się i tak, ale jest to skomplikowane i osobiście nie polecamy takiego modelu. Kolejny, przy wykorzystaniu formy finansowania, jaką jest zbiórka publiczna, opiszemy w następnym wpisie.
[su_spacer size=”10″]