19 lipca 2019 r. posłowie przegłosowali ustawę o przeciwdziałaniu marnowaniu żywności. W chwili, kiedy publikowany jest ten wpis, ustawa jest już najpewniej podpisana przez Prezydenta.
Powyższe działanie należy oczywiście ocenić pozytywnie – na ustawę czekano od lat. Jak szacują Banki Żywności, wejście w życie ustawy, pozwoli na uratowanie nawet 100 tys. ton żywności więcej niż dotychczas.
Sama ustawa nie jest obszerna. Liczy w zasadzie 8 stron A4. Wskazuje głównych „aktorów” całego procesu związanego z przeciwdziałaniem marnowaniu żywności – organizacje pozarządowe i sprzedawców żywności (definiowanych jako podmioty o powierzchni powyżej 250 m2, w których przychody ze sprzedaży żywności stanowią co najmniej 50% przychodów ze sprzedaży). Ustawa obliguje sprzedawców do zawierania z organizacjami pozarządowymi umów dotyczących nieodpłatnego przekazywania żywności i wskazuje elementy takiej umowy.
Sama ustawowa regulacja, to jednak – według nas – zbyt mało. Aby cały proces funkcjonował dobrze, potrzeba silnych lokalnych organizacji, które będą w stanie podjąć się działań związanych z przyjmowaniem i dystrybucją żywności. Czy wszędzie takie organizacje mamy?
Ponadto – ustawa milczy w przedmiocie jeszcze jednego aktora w tym procesie, który naszym zdaniem jest bardzo ważny. Mowa o samorządach. Uważamy, że samorządy powinny włączyć się organizacyjnie i merytorycznie, przekazując np. lokale do dystrybucji żywności lub – choćby w trybie pożytku, tak jak to często jest przy dystrybucji żywności z programu FEAD – środki na czynsze, czy transport oraz wspierając wiedzą odnośnie tego, gdzie żywność przekazywać (końcowy odbiorca). Czy do osób biedniejszych? Czy szkół? Czy do wszystkich – bez względu na status materialny – za priorytet mając po prostu fakt, że jedzenie się nie zmarnuje.
[su_spacer size=”10″]