Zapraszamy do lektury kolejnego wpisu z cyklu „Moje pierwsze spotkania z trzecim sektorem”, w którym Łukasz stara się przywołać pierwsze organizacje, osoby i historie, które stanowiły fundament pod jego zaangażowanie w świat organizacji pozarządowych.
Ludzie bezdomni
Poza epizodem z LOP, biernym uczestnictwie w działaniach Carbo Gliwice i grą w lidzie piłkarskiej u Jurka Wojewódzkiego nie wykazywałem żadnych aktywności obywatelskich, czy społecznych ani w podstawówce, ani w liceum. Nie należałem do ZHP, nie byłem ministrantem, nigdy nie piastowałem żadnej funkcji w klasie. Kojarzę jednak, że jakąś tam wrażliwość społeczną miałem. Jeżdżąc na studia czasami dawałem jedzenie osobom mieszkającym na „starym” katowickim dworcu. W Gliwicach kolegowałem się – nie wiem, czy to nie za duże słowo – z dwoma osobami bezdomnymi, Mirkiem i Adamem.
Na komputerze mam zapisany plik z datą 6 grudnia 2004. Plik nosi nazwę „Ludzie spod Tesco”. Jest to reportaż, który 14 lat temu napisałem o Mirku i Adamie. Pamiętam, że obu bardzo się tekst spodobał. Kilka lat później wrzuciłem ów tekst na nieistniejące już internetowe forum zespołu Pidżama Porno i Strachy na Lachy. W tamtym czasie kolegowałem się – również nie wiem, czy to nie za duże słowo – z Krzysztofem „Grabażem” Grabowskim, wokalistą i liderem PP oraz SNL. Grabaż jest znaczącą postacią dla Stowarzyszenia „Cała Naprzód” – napiszę o nim i o samym stowarzyszeniu nieco więcej przy innych okazjach. Tekst zatytułowany był „Ludzie spod Tesco”.
Na wydanym w 2010 roku albumie SNL „Dodekafonia” znajduje się piosenka „Chory na wszystko”. Grabaż śpiewa: „Nigdy nie będziemy, jak Bonnie i Clyde – ani orłem, ani reszką / Będziemy jak ten deszczowy maj, jak ci wszyscy brzydcy ludzie z Tesco”. Przypadek? Może.
Adam
Znajomość z Adamem miałem bardziej zażyłą, niż z Mirkiem. Kilka razy zaprosiłem go do domu, nosiłem mu buty na zimę, rzeczy do ubrania. Któregoś dnia Adam poprosił mnie, żebym „poręczył” za niego przy podpisywaniu umowy z operatorem komórkowym. To już było poważne zobowiązanie. Dla mnie – zbyt poważne. Odmówiłem. Znajomość zaczęła się urwać. Nie potrafiłem mu pomóc, nie znałem całego systemu wsparcia osób bezdomnych. Gdyby teraz poprosił mnie o coś podobnego, również bym odmówił, ale może potrafiłbym go bardziej ukierunkować. Kilka miesięcy, może lat po tym, jak znajomość się urwała, w trakcie rozmowy z kolegą, dowiedziałem się, że Adam nie żyje. Ale wydaje mi się, że później jeszcze Adama widziałem. Gdyby ktoś kiedyś spotkał osobę bezdomną bez lewej dłoni – być może to właśnie Adam. A być może też Adam już nie jest osobą bezdomną.
Predator
Jeszcze jedno doświadczenie związane z bezdomnością dotyczy ojca mojego znajomego. Razem z kolegami nazwaliśmy go „Predator”. Pseudonim związany jest z pewną historią. Któregoś dnia wybraliśmy się z kolegami na spacer do pobliskiego lasu. W pewnym momencie w krzakach zaczęło się coś mocno poruszać. Kolega stwierdził: „To Predator”. Ale z krzaków wyczołgał się pijany ojciec znajomego. To właśnie alkoholizm uczynił z niego osobę bezdomną. Nadal czasem spotykam go w Gliwicach.
Pomoc bezdomnym
Jeżeli chodzi o system wsparcia – w Gliwicach osobom bezdomnym pomaga Towarzystwo Pomocy im. św. Brata Alberta. Jest to katolicka organizacja dobroczynna działająca od 1981 roku. Posiada status organizacji pożytku publicznego. Jak czytamy na Wikipedii – Towarzystwo, dzięki staraniom wrocławskiego prawnika Lecha Paździora, zostało zarejestrowane 2 listopada 1981 roku, a pierwsze schronisko uruchomiono w Wigilię 1981 roku. Jako opiekun z pierwszymi 11 bezdomnymi zamieszkał brat Jerzy Marszałkowicz. Prezesem gliwickiego koła jest Jan Sznajder.
Inną organizacją działającą na rzecz osób bezdomnych z Gliwic i okolic jest Fundacja Zacisze Grażyny. Fundacja prowadzi ośrodek dysponujący ok. 80 miejscami noclegowymi. Fundatorem organizacji jest Zbigniew Sadowski, a prezesem Grażyna Sadowska.
Na rzecz osób bezdomnych działa też m.in. Ignacy Dudkiewicz, redaktor naczelny publicystyki ngo.pl. Byłem pod dużym wrażeniem jego wystąpienia na ostatnim OFIP-ie.
Poniżej przywołany w tekście utwór zespołu Strachy Na Lachy.
[su_spacer size=”10″]