Ludzie spod Tesco (cz. IV)

Ostatnia część reportażu o dwóch osobach bezdomnych - Adamie i Mirku.

Ostatnia część reportażu napisanego 14 lat temu przez Łukasza o dwóch osobach bezdomnych – Adamie i Henryku. Publikujemy go na blogu w czterech częściach w niezmienionej treści i bez żadnych dodatkowych komentarzy.

Ludzie spod Tesco

Adam: „Kiedyś się przekracza granicę i nie ma odwrotu. Nie potrafię powiedzieć, w którym momencie ja ją przekroczyłem. Wiem tylko, że z kiszonego ogórka nie zrobisz już zielonego.” Kolejna pusta puszka piwa ląduje pod podeszwą buta. „Jakieś 10 lat temu – kontynuuje – moja mama powiedziała mi, że żyję, jakbym miał 17 lat, i 5 dni życia przed sobą. To prawda, nie myślę o przyszłości, bo co to ja jestem? Futurolog? Chociaż chciałbym być biznesmenem, chciałbym sam sobie być sterem, żeglarzem, okrętem. Jednak żeby rozpocząć działalność gospodarczą, trzeba mieć wkład własny, żeby rozpocząć działalność z kredytu i tak musisz mieć 30% wkładu własnego, poświadczenie o dochodach, poręczenie majątkowe. A kapitału nie zbiję. To raczej kapitał bije mnie – łyk „Hammera” – Przedwczoraj byłem w jednej firmie, znajomy ochraniarz ze stacji benzynowej mi załatwił widzenie. Rozmowa z panią ds. zatrudnienia była krótka: „Nie potrzebujemy”. Nawet o kwalifikacje nie spytała. Dałem jej do zrozumienia – delikatnie, żeby nie zrobić wstydu człowiekowi, który mnie polecił – że się ona do tej pracy nie nadaje, że widzę przed sobą wakat. Pewnie i tak nie zrozumiała o co mi chodziło.”

Henryk obserwuje ludzi wychodzących z „Tesco”: „Tak jak my żyjemy – mówi – jest wygodnie, za nikogo się nie odpowiada. Założę się, że 80% tych ludzi jest mniej szczęśliwych od nas. Przyjeżdżają. Kupują. Odjeżdżają. Ciągle mało. Tak jak nam mało jest alkoholu, tak im jest mało nowego wideo, mało nowego telewizora, mało nowej meblościanki.” „Z drugiej strony – wtrąca się Adam – przez tą wegetację nie potrafię się zdyscyplinować. Już od 5 miesięcy wybieram się do Katowic po protezę.”

Jest już zupełnie ciemno i robi się zimniej. Na parkingu stoi coraz mniej aut. Piwo się skończyło.

***

Adam pojechał do noclegowni w Knurowie, bo w tej miejscowości był ostatnio zameldowany. Poogląda telewizor, wypije nielegalne piwko, może coś poczyta. Kocha Lema i literaturę anglosaską, szczególnie Williama Whartona. Lubi również tygodniki, najchętniej czytałby je „od deski do deski”, bo ciekawią go wszystkie artykuły. O 7 trzeba wstawać i iść. Całodobowy ośrodek znajduje się w Bojkowie, ale Adam, nawet gdyby mógł, nie skorzysta z ich oferty. Jeden z lokatorów tego ośrodka, Mirek „Wycieraczka”, opowiadał, że pracować trzeba po 9 godzin, za co dostaje się dach nad głową, jedzenie – z reguły „z drugiego obiegu” – i 70 złotych tygodniowo. „Wycieraczka” od dłuższego czasu się pod „Tesco” nie pokazuje. Widocznie jest mu dobrze. Adam nie pije tylko wtedy kiedy nie pić musi. A on nigdy nic nie musi. W momencie kiedy zaczął o sobie opowiadać był zupełnie trzeźwy.

Henryk śpi w altanie na działce udostępnionej mu przez znajomego świadka Jehowy – który go czasami odwiedza i z nikłym skutkiem nawraca na wiarę – w zamian za utrzymanie i plewienie ogródka. Jest to ostatnia altana na tym terenie. Przed śmiercią chciałby też razem z Adamem pojechać do Grecji, zobaczyć trochę świata. Pracy nie planuje, bo jest coraz słabszy. Od 4 lat ma AIDS. Był na takim głodzie, że świadomie ćpał z tej strzykawki, co jeden z zarażonych. Daje sobie góra 5 lat życia. Byle do 40. Byle widzieć jak dzieci powoli wkraczają w dorosłe życie. Henryk, podobnie jak Adam, kocha czytać, z braku szerszej biblioteki czyta po kilka razy ten sam tytuł. Czasem przejrzy nawet materiały dostarczane przez znajomego świadka Jehowy – „Strażnicę” i „Przebudźcie się”. „Czuwajcie” nie czyta, bo to już lektura dla przebudzonych. Świadkowie obchodzą tylko jedno święto w roku – Adam i Henryk nie wiedzą z jakiej okazji – podczas którego podają sobie kielich z winem. Pić może tylko ten, który uzna, że znajdzie się wśród 144 tysięcy wybranych idących do raju. Na „ostrym ciągu” powodowanym wielodniową libacją Henryk i Adam chętnie by się z tego kielicha napili.

[su_spacer size=”10″]

[su_spacer size=”30″]