Rok bloga trzeci.org – merytoryka (cz. III)

Nie zawsze jest śmiertelnie poważnie. I choć tematyka poruszana na blogu nie jest dla każdego – piszemy raczej o rzeczach branżowych i raczej poruszających tematy trudniejsze, formalne – to staramy się w tym wszystkim znaleźć trochę wolnej przestrzeni.

Sztandarowym przykładem jest tu cykl wpisów „Bliskie spotkania trzeciego sektora”. W cyklu tym staramy się przedstawić najważniejsze zjawiska i postacie naszej sceny, jednocześnie puszczając do tej sceny oczko. Pisaliśmy o www.ngo.pl, Waldku Żbiku („Dłuższe tytuły swoim utworom nadawał tylko Mikołaj Rej”) i Kubie Wygnańskim („Jak Kuba coś mówi, to potem jest problem, bo okazuje się, że jest zbyt wykształcony, zbyt fajny, zbyt mądry, potrafi opowiedzieć cały system w zdaniu wielokrotnie złożonym – ilustrując jeszcze przykładem z zagranicy – i nikt po Kubie już nic mówić nie chce, bo w zasadzie powiedziane zostało wszystko”).

W cyklu tym pisaliśmy również o jednym z bardziej kontrowersyjnych projektów, które w minionym roku wiązały się z trzecim sektorem. Mowa o Narodowym Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego, w chwili, kiedy piszemy te słowa, przemianowanym na Narodowy Instytut Wolności – Centrum Rozwoju Społeczeństwa Obywatelskiego. My sami proponowaliśmy nazwę nieco bardziej oddającą ducha instytucji – Barad-dûr.

We wpisie z listopada 2016 roku pisaliśmy: „Barad-dûr – główna siedziba Saurona, wzniesiona przy pomocy Pierścienia w Mordorze. W Wikipedii czytamy, że Sauron rozpoczął jej budowę około 1000 roku Drugiej Ery i ukończył ją w sześćset lat później, około 1600 roku. Jest tu pewna nieścisłość. Tj. tak było jakby ją budowano za PO. Obecnie Barad-dûr został wymyślony jakoś w kwietniu, czy maju tego roku, a będzie całkowicie gotowy w kwietniu 2017. Krytycy koncepcji Barad-dûr zarzucają pośpiech, który może grozić katastrofą budowlaną. Tutaj jednak ponownie odsyłamy do Wikipedii – całą fortecę utrzymuje moc Jedynego Pierścienia i dopóki ten istnieje, twierdzy nie da się całkowicie zniszczyć”.

Okazało się, że do kwietnia się nie udało (ale co się odwlecze…). To, co się od tego czasu nie zmieniło, to sama wizualizacja NCRSO, do której – co warto mieć na uwadze, dotarliśmy jako pierwsi, prędzej nawet niż ngo.pl. Dla przypomnienia:

W sposób nieco mniej poważny komentujemy sprawy również na naszym Facebooku. Samo jego uruchomienie było dla nas wydarzeniem granicznym, weszliśmy na obszar dotąd zupełnie nam nie znany (jeżeli nie liczyć epizodu sprzed dekady na naszej-klasie). Mniej poważni jesteśmy tam głównie w weekendy.

Tak jak w życiu.

Udostępnij wpis: